Kategorie
Perfumy

Dsquared2 Wood pour Homme: recenzja wody toaletowej

flakon perfum
Zapach Wood Pour Homme od DSquared2 z 2018 ro to przeróbka oryginalnego He Wood (2007), za którym stoi perfumiarz Daphney Bugey wraz z najemnikiem głównego nurtu Alberto Morillasem, a wyniki są bardzo rozczarowujące. Mówiąc delikatnie, He Wood nie został pominięty, gdy cała linia Dsquared2 została złomowana, a dom perfumeryjny ponownie uruchomiony, ale nie obyło się bez fanów. Podstawowe, owocowe, miękkie akordy na bazie sztucznego drewna Iso E Super były prawdziwym rozczarowaniem po wzięciu do ręki oryginalnej butelki z ramą z litego drewna. Ta najnowsza wersja ma ogromny liść klonu, jakby Wood pour Homme był nieoficjalnym męskim zapachem Kanady.

Jednocześnie dostarcza nieco bardziej zaokrąglonego doświadczenia, które kończy się równie smutno. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli wydaje się, że Daphney Bugey przejrzała kilka nut z najpopularniejszych męskich wydań, w najczęściej nieudanym poprzednim katalogu marki. Następnie zremiksowała je z niewielką pomocą wspomaganej przez sztuczną inteligencję linii montażowej, cyborgowego perfumiarza, technokreatora Morillasa. Odrobina ambrowego piżma Dsquared2 Wild jest wpleciona w DNA He Wood, a całość zostaje podniesiona na ramę ambroksu. Całe doświadczenie Wood pour Homme to mixtape, powrót beżowego, przepraszającego klimatu lat 90-tych w trappingach z 2010 roku. Już śpisz? Powinieneś jeszcze tu pozostać.

Najlepsze jest otwarcie, z bergamotką, cytryną, imbirem i mandarynką na czele ze słodko-pikantnym ładunkiem. Po tym wstępie przechodzimy do kardamonu, fiołka, wetywerii i niektórych nieokreślonych zakurzonych białych kwiatów, dzięki czemu czujemy się jak oblani sezonowym flankerem Calvina Kleina. To trochę interesujące, ale nie satysfakcjonujące jak topowe doświadczenie. Ale ponieważ większość współczesnych projektantów nie stworzonych przez wielkich graczy żyje i umiera przy najwyższych notach w punkcie sprzedaży z powodu uduszenia budżetu, nie mogę powiedzieć, że tak było. Następnie pojawia się miękki, półpudrowy bursztyn, z kaszmirowym „białym lasem”, piżmem z efektem prania, Iso E Super i oczywistym ciepłem ambroksu wchodzącym na skórę. Wykończenie pozostawia nam miękkie, bogatsze, bardziej wytworne podejście do oryginalnego He Wood, którego mogą chcieć niektórzy ludzie szukający przyjemnie nieszkodliwego, ale przyzwoicie prezentującego się zapachu biurowego. Jednak każdemu, kto spodziewa się, że zapach spełni obietnicę złożoną przez sielankowe opakowanie, powiem, że tak nie będzie. Czas noszenia mieszanki wynosi około 6 godzin, więc będziesz musiał ponownie złożyć wniosek o wolne w dzień roboczy, a to wydaje się wystarczająco ogólne na każdą porę roku, z wyjątkiem śmierci przy zastosowaniu latem. Ceny są oczywiście na poziomie dużych domów projektowych, ale jestem pewien, że w krótkim czasie wypłynie to na dyskonty i wszelkie przeceny, ponieważ naprawdę brakuje mu wyczucia stylu.

Rynek dla Wood pour Homme istnieje i ma to być głównie odbiorca obeznany w technologii. Zamiarem marki było ukierunkowanie zapachu na modnego kolesia w białym kołnierzyku, który chce być „jednym z facetów” ze swoim niebieskim Subaru AWD, wyposażonym w bagażnik dachowy i naklejkę REI. Taki, który ujawnia swoją wewnętrzną i nieodpartą chęć, aby zatrzymać się przy drodze, i zagrać w Pokemon Go. Natomiast stało się tak, że odbiorcą równie dobrze może zostać zaniedbany facet w sandałach i skarpetkach na nogach, który zmierza po swoje zakupy do centrum handlowego. Nie obchodzi go zapach, nie mówiąc już o dezodorancie, ale butelka wyglądała na chropowatą, bardzo męską i pachnie wystarczająco ładnie. Ponadto chciał trochę „podkręcić swoją grę”, odkąd pani z marketingu zaczęła się do niego uśmiechać. Jeśli ten biedny, zdesperowany, spłukiwany, ale bezsensowny rodzaj gnoju pasuje do opisu kogoś, kogo znasz, kup mu butelkę Wood pour Homme, żeby mógł wypić przyjemną wodę kolońską. Natomiast każdy, kto ma choć odrobinę chęci, by pachnieć tak, jakby dbał o sposób, w jaki pachnie, zrobiłby znacznie lepiej, gdyby zbadał inne opcje przy tym samym blacie, na którym jest to wyświetlane. Wood pour Homme to nie tylko wielkie mylące określenie, ale też jedna z najnudniejszych rzeczy, jakie wąchałem w latach 2010-tych. Spróbuj i przekonaj się sam co nim sądzisz.

Dodaj komentarz